1 | 0% - 0 | |||||
2 (słaba) | 0% - 0 | |||||
3 (może być) | 20% - 1 | |||||
4 (dobra) | 40% - 2 | |||||
5 (super) | 40% - 2 | |||||
6 (w lepszą nie grałem) | 0% - 0 | |||||
|
Administrator
Jak w temacie i ewentualne wątpliwości
Offline
Wóda dziwki i sztylety
Gdyby nie zakończenie rzekłbym że była bardzo dobra jednak końcówka spowodowała spadek mojego zadowolenia o 1 punkt. Dziwnie się czuje ze świadomością że Ivvan żyje tylko dzięki łasce wyznawczyni Vestriala. Człowiek (elf) boi się i unika rzeczy których nie rozumie a elf właśnie tejże końcówki nie zrozumiał. Być może jest jeszcze szansa.
Ponadto przeciwnik bardzo mocny. Ciężko kierować towarzyszami nie chcąc ich stracić mając przeciwko sobie przeciwników na 6 kręgu którzy manipulują umysłem i ucinają głowy.
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że jedyne czego żałuje to nie doprowadzenie do konfrontacji Dethia - Silithar już na samym początku rozgrywki.
Z resztą kto wie jakby to się zakończyło.
P.S. A jeszcze odnośnie Darnatha. Muszę złożyć wniosek do wydawcy gry o zmianę jego imienia na Denathar.
Gówno nie bohater, chyba się zestarzał od czasu walki z Behemotem. Jak Ivvan dojdzie do siebie to zasadzi mu kopa w dziurawe jajka. Założę się że mi nie odda
Ostatnio edytowany przez Ivvan (2011-05-05 19:53:41)
Offline
Maczuga
No, ja się zgadzam, że koniec był dołujący, a to wpłynęło na pewno na myślenie o przygodzie
ale ogólnie pomysł jest ekstra, gorzej tylko, że z góry byliśmy skazani na porażkę...
Offline
Administrator
Ale to właśnie o to chodzi, żebyś jej nie rozumiał
Co do Dethii i Silithara - ten pojedynek miałby być jedynym rozstrzygniętym "narracyjnie" bez kostek. Dethia miała stracić przytomność a Silithar otrzymać ranę. No ale Wy postanowiliście inaczej
A Darnath zdaje się załatwił dwóch przeciwników i poległ dopiero z Dethią, to jest jednak osiągnięcie.
Co do Milona on był stworzony "pod" Locka - ale Lock zdecydował się nie walczyć - mimo tego że miał wybór
Offline
Administrator
Wcale nie byliście skazani na porażkę!!!!!!!
Offline
Wóda dziwki i sztylety
Zgadzam się z Igorem. To było do wygrania ale poszło trochę inaczej. 2 szanse przecież były ale rzuty zdecydowały.
Ja też dałem trochę ciała na początku.
Ostatnio edytowany przez Ivvan (2011-05-05 20:03:04)
Offline
Maczuga
w praktyce może wyszło, że było, ale przecież sam Igor mówiłeś, że zdziwisz się jak nam się uda
no więc się nie zdziwiłeś ale prawie
Offline
Farciarz roku
Pomysł dobry, przede wszystkim nowy
Wszystko okej, poza jednym aspektem: mianowicie, niestety nie każdy mógł sie wykazać, co sprowadzało sie do swojego rodzaju stagnacji która jest dosyc uciażliwa. Nie do końca mam na mysli siebie - porażka wiązała sie z taka ewentualnoscią, ale np: Eyeden, miala okazje tylko biernie odgrywac swoja role. Oczywiscie moge przesadzać takie moje odczucie
Czy to wiaże sie z...przyznaniem PL ?
Offline
Morderczyni w bikini
Mnie rozgrywka bardzo się podobała Jak na pierwszą misję, było naprawdę w porządku. Zmuszała do myślenia, szybkich reakcji. Tylko przykro mi, że Eyeden się nie mogła wykazać ;p Wyszło na to, że jesteście bandą dżentelmenów i nie pozwoliliście jej oberwać Nie mam pojęcia czy to było do wygrania... Może tak jak mówi Igor, gdyby Silithar i Dethia się ścięli na początku, to coś by z tego wyszło, ale nie zapominajmy o całej reszcie trolli, które bezbronne nie były
A teraz Eyeden może odgrywać rolę Matki Teresy, opiekując się rannymi towarzyszami
Gratulacje Igor, czekam na kolejną przygodę, w której mam nadzieję mieć czynny udział
Offline
Wóda dziwki i sztylety
Eyeden skoro już Ivvana masz przed sobą to weź się najpierw nim zajmij. Obiecuje poprawić rysunek i zdjąć ci tę kieckę...tfu tzn założyć spodnie
Ostatnio edytowany przez Ivvan (2011-05-05 21:19:33)
Offline
Morderczyni w bikini
Hehe, kusząca propozycja Co powiesz na mocne chlaśnięcie po twarzy, żeby Cię ocucić, tak na dobry początek? (no chyba że Igor odejmie Ci za to punkty i to Cię dobije... ). Szybciej dojdziesz do siebie przytomny
Poza tym nie kombinuj tylko się przyznawaj skąd Cię Dethia zna?! Albo co tam masz na wisiorku, bo to do końca nie zostało roztrzygnięte, o co jej chodziło
Offline
Maczuga
właśnie, dostajemy punkty?
Offline
Wóda dziwki i sztylety
Eyeden chlaśnięcie po twarzy....? hmmm w sumie może być tylko uważaj bo mi się to jeszcze spodoba. Co prawda myślałem o subtelniejszym sposobie cucenia ale w ostateczności ten też ujdzie.
Obawiam się że na drugie pytanie nie znam odpowiedzi a co do wisiorka to słodka tajemnica.
Ostatnio edytowany przez Ivvan (2011-05-05 21:18:37)
Offline
Wrestler
Do niewątpliwych zalet przygody należy zaliczyć:
1. Nietuzinkowy pomysł żywych szachów.
2. Ciekawy klimat igrzysk, albo walk gladiatorów.
3. Dostajemy to co najlepsze - walkę w RPG, ale nie jakiś hack&slash tylko epickie starcia bohaterów poparte fabułą.
4. Ciekawi, zróżnicowani przeciwnicy.
Do minusów zaliczyłbym natomiast:
1. Niestety ciężko zapewnić, by wszyscy gracze równie dobrze się bawili.
Myślę, że wygranie partii naprawdę było w naszym zasięgu. Potrzebowalibyśmy może tylko trochę więcej szczęścia. No ale spójrzmy na wynik - prawie wszystkie figury z drużyny Milona zbiliśmy. Może i błędem było zużycie Silithara na inne starcia, ale przecież ten mistrz żywiołów, z którym wygrał był też z 4, czy którego tam kręgu. Przede wszystkim myślę, że ciała daliśmy my - gracze. Ciągłe narzekanie, że nie mamy szans, że nas zabiją i zjedzą. Ciągły strach i unikanie kontaktu z przeciwnikiem. I pojedynek Azathaara z Milonem. Gdybyśmy pomyśleli zawczasu i rozbroili Azathaara przed walką, to może wygrałby inicjatywę i mogłoby być po walce
Igor, świetna robota! Choć bardzo mnie zdziwiło, że to już koniec. Ale to dobrze, bo to znaczy, że zaraz będzie kolejna przygoda a teraz będą Punkty Legend Tak, tak, kochane punkciki rozdawaj Igorze
Offline
Administrator
Dzięki wszystkim za wypowiedzi oceny. Co do stagnacji, no tu niestety nic się nie dało zrobić. Ale pomyślcie - co czuły niektore pionki
Punkty będą niebawem. Tzn jakoś tak pod wieczór
Offline