Leb nie pamiętał co działo się wcześniej. Nagle po prostu znalazł się w jakiejś chłodnej i wilgotnej piwnicy, pilnowany przez jakichś nieprzyjemnych typków. Kręcił głową, jeszcze nie do końca trzeźwy.
Gdy ostatecznie się obudził, na ułamek sekundy zdał sobie sprawę, że to wszystko sen. Miewał takie tuż przed przebudzeniem, gdy jego świadomość spotykała się z nieświadomością. Olbrzymowi spadł kamień z serca.
Wtedy Lebannen otworzył oczy, pomrugał i - ku jego rozczarowaniu sen nie zniknął. Cały czas czuł chłód podłogi, i dym z pochodni. W pierwszej chwili chciał się zerwać, ale natychmiast opadł. Zaczął zbierać myśli, próbował sobie przypomnieć kolejne wydarzenia. Lektyka, elficki czarodziej jadący na spotkanie u gubernatora, krzyk, przerażona Serenity i potem tylko pustka. Zastawiono na nich pułapkę. Zapewne Cabini Istria. Zapewne ten Vicious, który rozpoznał ich w karczmie. Albo wyciągnęli te informacje z Ariela. Albo sam im z chęcią powiedział, bo mógł być ich szpiegiem.
Wszystko to straciło dla Leba znaczenie. Po raz pierwszy od dawna samowolnie zrezygnował z zastanawiania się nad obecną sytuacją i snuciem planów. Wpatrywał się w płomień pochodni i czekał na upokorzenie i śmierć, które niechybnie ich czekały.
Offline
Gdy Carmel przebudziła się i otrzeźwiała, niemal wpadła w panikę. Tylko obecność towarzyszy pozwoliła jej zachować spokój.
Offline
Administrator
Mijały kolejne minuty. Siedzieliście tak przy ścianie - zmęczeni, niechętni czemukolwiek myśląc nad niepowodzeniem misji. Minęła godzina, może dwie, może pół? Nagle otworzyły się drzwi i do środka wkroczył... Ariel. Uśmiechnął się do strażników, a ci pochylili przed nim głowy. Chłopak stanął na wprost krat i dumnie wypierając pierś rzucił:
- No i co Ivvan? Nadal jesteś taki mądry? Obetnę Ci te uszy własnoręczni! Obiecuję Ci to! A Ciebie panie chorąży osobiście wykastruję. Talven mi to poprzysiągł
Offline
Ivvan zacisnął zęby z taką siłą że aż coś strzeliło mu w żuchwie. Gdyby nie kraty z pewnością nie wytrzymałby. Rzuciłby się do przodu niczym pantera uderzając z maksymalną siłą. Zastanawiał się czemu ten mały chuj ciągle może mówić skoro złamał przysięgę. Wszystko na nic...
[miecz też mam przy sobie?]
Offline
Administrator
- No to się kurwa doigrałeś! rzucił strażnik w stronę Leba i zaczął przesuwać się w lewo bo Ariel stał na jego linii strzału. Tymczasem na twarzy chłopaka wykwitł jakiś grymas
- Dajcie spokój człowieku. Sam go pomęczę. Talven mi obiecał. rzucił zimno
Strażnik wstał i podszedł do Fechmistrza.
- Ma się rozumieć kapitanie Avariel! rzucił nie opuszczając kuszy
[Ivvan masz miecz]
Offline
Eyeden nie przestawała się wpatrywać w chłopaka. Zginie. Rozerwie mu tchawicę tak jak zamierzała to zrobić dawno temu. Pozwoli na zemstę towarzyszom ale musi mieć w tym i swój udział. Wściekłość w niej narastała a głuchy warkot nie opuszczał.
Offline
Czarodziej przyjrzał się ciekawie Avarielowi, jakby widział go po raz pierwszy. Starał się wychwycić jakąś różnicę w jego zachowaniu, jakiś szczegół w ruchach, w wymowie, który różniłby go od "ich" Ariela.
Offline
-Co jeszcze Talven Ci obiecał?-Zapytała Carmel, stając przed Arielem i patrząc mu prosto w oczy, chociaż zatrzęsły się jej kolana. Nie wiedziała, czy ze złości czy ze strachu.
A ja cię chuju poiłam, pomyślała chłodno.
Offline
Administrator
- Ciebie! odpowiedział Avariel kładąc rękę na przytroczonym do pasa sztylecie, jakby obawiał się Waszej reakcji. Strażnik zaśmiał się głucho:
- Ja jestem po Panu jak coś! rzucił
Avariel skinął przyjaźnie głową. Był teraz jakby starszy, jego rysy się wyostrzyły. Wyglądał dostojniej, bardziej męsko i groźniej.
Offline
Carmel uśmiechnęła się spokojnie i podeszła do Ariela.
-Proszę, nie wiedziałam, że ktoś taki jak ty lubi się dzielić... Taki sprytny, taki odważny...Zamruczała, przesuwając palcem po jego piersi przez kratę-Taki świetny aktor... Naprawdę uważam, że powinieneś rozważyć wstąpienie w szeregi Recytatorium. Byłbyś sławny. Jakkolwiek wiem, że jestem kompletnie bezbronna w obliczu tak sromotnej porażki, chciałabym, żebyś odpowiedział mi na jedno pytanie... Chociażby na wzgląd tego, jak się tobą opiekowałam gdy byłeś niedomagający... Co łączy cię z Viciousem i dlaczego twój portret był w jego gabinecie?
Ostatnio edytowany przez Carmel (2012-11-23 23:14:55)
Offline