Administrator
- No nieeeee... zamyśliła się Miał kaptur i mało co było widać. No troll jak troll. Nic szczególnego
Offline
[zaległe]
Kiedy wszyscy wymieniali argumenty kim mógłby być morderca odezwał się też Felsarin.
Myślę, że wskazówka o jakiejś blokadzie pokazuje jasno, że nie jest to zwykły zboczeniec. Pamiętacie, do tej pory żywiołaki milczały tylko raz, bo rzecz była zbyt daleka. Tym razem jednak mówią. Co może blokować żywiołaki? Nie wiem, ale na pewno nie jest to zwykły przypadek...
Offline
-Słuchaj, kochana, powiedz mi jeszcze- na pewno robicie rozeznanie w konkurencji... Nie słyszałaś może, żeby któryś z lupanarów oferował coś wbrew prawu?
Offline
Administrator
Krasnoludka wykrzywiła usta pogardliwie:
- O nie! Jak sugerujecie, że ktoś by mu sprzedał dziecko, to naprawdę.... Nie rozumiecie, że to by podpadało pod handel niewolnikami? Jeszcze jakaś przymierająca głodem biedota, to by nawet mogła. Ale ktoś to prowadzi interesa? Ile by musiał taki zapłacić, żeby warto ryzykować głową? A wierzajta mi, na bogatego to on nie wyglądał. Miał na sobie takich łach, jakby worek nosił.
Offline
-Dzięuję, złotko, Ratusz dowie się o tym, jak bardzo pomocni jesteście-Carmel odstąpi i poczeka jeśli inni będą chcieli coś jeszcze powiedzieć.
Offline
Administrator
Kobieta rozstawił palce i chwilę liczyła coś w pamięci:
- No z miesiąc to już na pewno będzie.
Offline
Eyeden zestrzygła uszami.
-Miesiąc? Hmm, jaki to przypadek że akurat wtedy miało miejsce pierwsze porwanie. -Zauważyła. -Pewnie gdy mu odmówiono, zaczął porywać dzieci.
Zwróciła się jeszcze raz do kobiety.
-No dobra. Rozumiem co ma pani na myśli z tym niewolnictwem ale załóżmy że ktoś jest w stanie wystawić sporą kasę za dziecko. Który przybytek zapewnił by mu ochronę? Proszę się zastanowić, na pewno się znacie z innymi właścicielami. Który byłby na tyle dwulicowy, niemoralny i zakochany w srebrze, że zdecydowałby się na coś takiego?
Offline
Administrator
- Żaden. powiedziała krótko i dobitnie krasnoludka Powtarzam nikt, kto prowadzi interes i na nim zarabia nie opchnie nikomu dziecka, ani nawet dorosłego na własność. Westchnęła i spojrzała na Carmel Pani Szanowna się nie obraża, bo.... ja nic złego na myśli nie mam. Uważam, że trzeba swego pilnować i w ogóle, więc zwróciła się ku Eyeden moje dziecko wyglądasz na nie miastową więc Cię objaśnię. Tu ludzie mają łeb na karku, jak ktoś tak nie ma to szybko go w ogóle traci. Zatem przychodzi do takiego domu rozkoszy nieznajomy, pyta o dziecko, potrząsa kasą i co? Załóżmy, że znajdziesz takiego imbecyla co się zgodzi. To ja ci teraz powiem dziecko co się zaraz stanie. Ano dzień później do takiego przybytku wpadną ludzie tatusia panienki Carmel i nie zostawią kamienia na kamieniu. Teraz rozumiesz? To capi podstępem na wiorstę!
Offline
- A może jest jakiś ... przybytek, który zaspokaja bardziej nieprzeciętne i egzotyczne zachcianki klientów? Gdzie chodzą najbardziej... wyuzdani klienci? - spytał ponownie wojownik ostrożnie dobierając słowa.
Offline
Administrator
- Na Pasje! omal nie wrzasnęła krasnoludka Czego się zachciewa co? Kozy, grubaski czy baby z pindolem? Takie rzeczy jak trzeba i poczekać można to i my załatwimy! Ale nie SPRZEDAĆ dziecko. Pytajcie wśród żebractwa. Albo idźcie do Międzynóg, kto tam wie co Padel ma na zapleczu.
Offline
Eyeden popatrzyła na Thaddeusa z uniesionymi brwiami i głupim uśmieszkiem na twarzy.
-No co tam? -Zagadnęła z uśmiechem. -Masz chętkę na kózkę albo innego czworonoga? Tylko od Solarisa się trzymaj z daleka. Chyba że dasz mu się zdominować... -Dodała już znacznie ciszej półgębkiem.
Następnie rozbawiona dziewczyna ponownie zwróciła się do krasnoludki.
-Wie pani, ja nie stąd. Szczerze powiem że interesy mi nie w głowie, więc proszę mi wybaczyć brak obycia. -Uśmiechnęła się serdecznie. -I tak nam pani pomogła, za co bardzo dziękuję.
Skłoniła głowę i wolnym krokiem ruszyła do wyjścia. Już po raz kolejny nazwa "Międzynóg" pojawiła się w rozmowach z Dawcami Imion. Zdecydowanie trzeba było się tam udać, choć Eyeden wiedziała że zrobi to niechętnie. Nie przepadała za takimi miejscami.
Offline
Ivvan stał z boku przysłuchując się rozmowie. Tak jak się spodziewał za wiele się nie dowiedzieli a informacja o trollu nie wnosi za wiele do śledztwa. Od siebie nie doda nic. Kiedy skończą będzie gotowy do wyjścia.
Offline
Administrator
Wyszliście nad zewnątrz oddychając z ulgą. Pozostawało pytanie co dalej. "Międzynogi" leżały w samym środku wschodniej dzielnicy, tam gdzie nie zapuszczali się strażnicy Gliniaka - tak więc dotychczasowa ochrona miała zniknąć. Było jednak dość wcześniej - więc może ryzyko nie byłoby aż tak duże.
Offline