Eyeden potakiwała głową w zamyśleniu i wpatrywała się w jakiś martwy punkt pomieszczenia. Już ostatnim razem dostali pewne informacje, mające pomóc im w wygranej... I wyszło jak wyszło. Zadanie nie wydawało się trudne. Szybkość, zmysł orientacji i spostrzegawczość warunkowały szybkie znalezienie i kuli i drzwi do kaeru.
A co jeśli... -Zaczęła. -Hm, tak się zastanawiam jak to ma wyglądać w praktyce? Któreś z nas wejdzie z krasnoludami po kulę, tak? Potem oni ją wyniosą a reszta zejdzie do labiryntu by wspólnie odwiedzić kaer? Plan dobry ale jakoś nie mogę go sobie wyobrazić. Nasze nagłe zniknięcie po tym jak znajdziemy kulę może wzbudzić podejrzenia a i nasi najemnicy zostaną wtedy sami. Poradzą sobie w starciu z no nie wiem... Milonem?
Zamilkła i wzruszyła nieznacznie ramionami. Rozejrzała się po towarzyszach, zastanawiając się, co oni sądzą na ten temat.
Offline
Ivvan patrzył na Eyeden przysłuchując się temu co mówi.
Eyeden ma rację, jeżeli ktokolwiek na powierzchni domyśli się że kamień jest tak na prawdę kryształem, plan weżnie w łeb. Jeśli będzie tam jakiś potężny, mag może szybko rozpracować iluzję. Wątpię że krasnoludy w pojedynkę dadzą radę. Trzeba będzie zabezpieczyć im powrót
Ostatnio edytowany przez Ivvan (2011-05-15 17:15:44)
Offline
Administrator
Flint wysłuchał Was uważnie i odpowiedział.
Plan był jedynie propozycją. Zrobicie jak zechcecie. Myślałem o tym, że zejdziecie tam wszyscy. Nastepnie jedno z Was idzie wraz z krasnoludami do pomieszczenia z kulą, reszta rusza w stronę drzwi. Po znalezieniu kuli krasnoludy udają się na górę, zaś będąca z nimi osoba idzie do reszty drużyny. Teoretycznie może wejść na górę i ubezpieczac throalczyków, ale wtedy osłabi siły drużyny. Oczywiście wygrywa ta drużyna, która pierwsza przyniesie kulę.
Felsarinie, to również była jedynie propozycja. Nie mamy dla Was obszerniejszych wskazówek, potrzebny zatem byłby ktoś kto w razie potrzeby - miałby w Travarze jakieś języki do zasięgnięcia. No chyba, że sami znacie takowych
Skończywszy Flint, sięgnął za pazuchę i wyjął z niej jeden z pergaminów.
Oto mapa labiryntu. Nie zabierajcie jej jednak ze sobą, gdyby ktoś ją znalazł podczas zawodów prawdopodbnie skończyłoby się to dyskwalifikacją
Offline
Ivvan pochylił głowę nad planem.
Mam jeszcze jedno pytanie, czy do labiryntu jest tylko jedno wejście, czy każda drużyna ma osobne?
Jeśli jedno to do potyczki może dojść zaraz po wejściu lub jeszcze przed.
Offline
Administrator
Wejścia, są cztery tyle że nie wiem gdzie zlokalizowano pozostałe. To z pewnością bedzie Wasze
Offline
Patrząc na mapę Leb podzielił się swoimi uwagami:
- Ten labirynt nie wygląda zbyt skomplikowanie. Właściwie to całe zadanie wydaje się proste. Chyba, że jeszcze o czymś nie wiemy. Czy nie ma tam może jakichś pułapek, lub innych utrudnień? Poza tym, które z zadań ma wyższy priorytet - wygranie konkurencji, czy zbadanie kaeru? - spytał, a później jeszcze dodał - Jeśli zaś idzie o kulę, to zawsze możemy posunąć się do podstępu. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: większość przeciwników oczekuje na zewnątrz na śmiałka z kulą. Jeden z nas bierze jakiś okrągły przedmiot zawinięty w szmaty i wychodzi na zewnątrz. Przeciwnicy skupiają na nim atak. Wtedy reszta drużyny wychodzi drugim wyjściem z właściwym kryształem. Albo najlepiej dodatkowo z kilkoma atrapami. Nie będą wiedzieli który z nich jest tym prawdziwym.
Offline
Co oznaczają te białe prostokąty? To drzwi, przejścia? A strzałka oznacza miejsca z którego będziemy wchodzić do labiryntu?
Offline
Administrator
Tak: to drzwi i wejście. Co do pułapek z pewnością jakieś będą, na ich temat nie mam jednak żadnych wiadomości
Offline
Tskrang z uwagą przysżłuchiwał się Flintowi, po czym skupił swoja uwagę na uwagach i pytaniach towarzyszy. W końcu sam zabrał głos:
Fakt, priorytet obu zadań powinien być okreslony, aczkolwiek moglibyśmy spróbowac upiec dwie pieczenie na jednym ogniu...jesli to wykonalne. Pomysł Lebannena z wykorzystaniem podstepu brzmi interesująco, jednak odnosze wrażenie że jeśli niedocenimy rywali, szybko przypomni sie nam smak porażki. Wyjścia cztery, drużyny cztery - jedyną opcją która wchodzi w grę to wyjście tą samą drogą, którą wejdziemy, pilnowaną - mam nadzieję - przez klodian. Nawet jeśli wychodząc tym wyjściem natrafimy na jakiś opór wroga, bedzie on juz zaiste osłabiony przez krasnoludzkich najemników, co moze ułatwic zadanie. Poza tym odnosze wrażenie że każda z drużyn bedzie wolała pilnowac własnego wejscia niż biegać chaotycznie miedzy trzema innymi w poszukiwaniu śmiałków z kulą. .
Tskrang zaczął analizować przedstawiane pomysły tonąc w myślach.
Tak czy inaczej wypadało by zacząć od gospody...w miedzy czasie obmyślajac taktykę.
Offline
Administrator
Dobrze zatem.rzekł Flint ruszając w stronę okna. Jeśli macie jakieś pytania to czas najwyższy je zadać. Jesli nie to żegnajcie. Oko czuwa
Na chwilę zatrzymał się i powiedział.
Ahh byłbym zapomniał o najważniejszym. Pozwól no tu Azathaarze. Oto jest klucz otwierający drzwi do kaeru. Bez niego nie da się tam wejść, ani wyjść. Trzeba to włożyć w znajdującą się w oznaczonym miejscu niewielką szczelinę To mówiąc podał tskrangowi nieduży czerwony kamień.
Offline
Ivvan pokrecił przecząco głową i odwrócił się na pięcie oglądając sie jednak za siebie czy ktoś nie doda czegos ważnego. Gardło wymagało nawilżenia dlatego Ivvan wychodząc na salę weźnie od razu kolejny kieliszek winka.
Offline
Eyeden zaczeka aż Flint wyjdzie i zatrzyma jeszcze na chwilę towarzyszy.
Nie uważacie, że to nadal nie trzyma się całości? Arystokracja buduje sobie kaer, a potem organizuje drugie zadanie tuż przy jego wejściu, mimo że nie chce by się o nim dowiedziano. Przecież tam przez zwyczajną omyłkę mógłby trafić ktokolwiek, choćby Milon. Chyba że... -Urwała na chwilę, jakby jeszcze coś chciała przemyśleć. -Chyba że nie tylko my dostaliśmy cynk o tym, co ma być w drugim zadaniu i ktoś jeszcze chciałby się tam rozejrzeć...
Skrzyżowała ramiona na piersiach i oparła się o ścianę w zamyśleniu. Parsknęła krótkim śmiechem i dodała.
Szkoda, że nie mamy pewności, czy inni coś wiedzą. Jeśli nie, to mamy przewagę i moglibyśmy im podsunąć jakieś fałszywe plotki, o tym co niby ma nas czekać. Ryzyk fizyk, ale gdyby to się udało, bylibyśmy o dwa kroki dalej.
Offline
Lebannen podparł brodę, co sprawiło wrażenie, jakby ciężko coś właśnie analizował:
- Hmm, w zasadzie pilnowanie tylko własnego wyjścia ma sens tylko wtedy, gdy jest się pewnym, że to twoja drużyna zdobędzie kamień. Lepszym rozwiązaniem zatem byłoby w ogóle go nie pilnować, tylko całą ekipę wysłać do labiryntu. W ten sposób zwiększa się szanse na znalezienie kamienia, a wszyscy adepci wychodzący wyjściem powinni stanowić równą ochronę co adepci pilnujący wyjścia. W innym przypadku najlepiej byłoby rozstawić drużynę przy pozostałych wyjściach. - odpowiedział Azathaarowi.
Gdy Flint zbierał się zaś do wyjścia, a towarzysze jakoś nie kwapili się do zwrócenia uwagi na - jak zwykle - drażliwą kwestię finansową, dodał:
- Ekhem, właściwie to chciałbym zauważyć, że Travar jest całkiem drogim miastem. Ostatnie śledztwo sporo nas kosztowało. Co prawda Klodiusz zapewnia wikt i opiewunek, ale niewiele ponadto. A "zaufany" Dawca Imion też pewnie za darmo pomagać nie będzie. Innymi słowy - potrzebujemy srebra!
Kończąc z rozłożonymi (pustymi) rękami - zamarł w bezruchu patrząc Flintowi prosto w oczy.
Offline