Leb stanął blisko posągu, plecami do niego i powiedział głośno:
- Zlokalizowałem źródło magii w misie! Ale nie ufam temu! Stawmy najpierw czoła tej piątce, a jeśli nie damy rady, wtedy sięgnijmy po misę.
[ Czy da radę się pochować za kolumnami, albo posągiem Garlen? Czy to taka sama misa jak w kaerach, ta do mierzenia poziomu magii? ]
Offline
Administrator
[Można próbować za kolumnami]
Offline
Ivvan obrócił się na pięcie wykonując zamach płaszczem. W jednej chwili był już za rzędem kolumn po prawej stronie od posągu. Szybkim ale cichym ruchem przeskoczył o dwie następne kolumny i stanął w cieniu następnej obserwując zza niej wejście do komnaty. Jeśli nikt nie pojawi się przesunie się o kolejne kilka kolumn w stronę wejścia.
Offline
Lebannen idąc w ślady elfa sam schował się za kolumną, na ile to było możliwe. Starał się nie wychylić i jednocześnie wyczuć przeciwników magią.
[ Możemy przyjąć, że korzystam z tego Zmysłu astralnego, którym sondowałem komnatę? ]
Offline
Felsarin wszedł do zadaszonej kolumnady po prawej stronie, uklęknął i stamtąd przyglądał się dalszemu rozwojowi wydarzeń....
Offline
Azathaar widzac zachowanie towarzyszy, sam ulokuje sie za jedną z kolumn z lewej strony. Postara sie jak najszybciej zgasić pochodnię, by obecne położenie pozwalało na obserwację sali bez konieczności ujawniania swojej pozycji.
[ Co z sobowtórem? Jeśli udało mi sie go stworzyć, zajmie dokładnie taką samą pozycję przy sąsiadującej kolumnie - oczekując na sygnał do ewentualnego ataku.]
Offline
Administrator
Ledwie zajęliście pozycje, dał się słyszeć tupot. Do sali wpadła grupa Dawców Imion. Pędem minęli wejście i zatrzymali się bliżej środka sali. W dłoniach mieli pochodnie więc mogliście się im dokładnie przyjrzeć. Na ich czele stał, wysoki i dobrze zbudowany brunet. Nosił się bogato, widać było jego arystokratyczne pochodzenie. Resztę poznaliście w mig. Byli to mieszkańcy wioski. Troll i wietrzniak w pełnym uzbrojeniu. Troll z mieczem, w kolczudze i z olbrzymim pawężem, wietrzniak zaś unosił się na wysokości ok. 3 metrów ze sztyletem w dłoni - odziany w skóry. Dwie kobiety trzymały się z tyłu, miały na sobie czarne szaty z kapturami, ledwie widać było ich twarze. Człowiek rzucił kilka szybkich spojrzeń na salę. Głownie przyglądał się niespokojnej jeszcze tafli wody. W tej samej chwili u jego boku pojawił się troll i zaczął mu coś szeptać do ucha. Dochodziły Was pojedyncze słowa, były jednak zupełnie niezrozumiałe.
Offline
Eyeden nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła... a raczej kogo. Ręka trzymająca miecz opadła tak szybko, że ostrze uderzyło ze zgrzytem o kamienie. Wyszła z ukrycia i stanęła u wylotu korytarza, wlokąc za sobą miecz. Wpatrywała się tylko w jednego Dawcę Imion, który wpadł do komnaty i na pewno nie był to żaden z mieszkańców osady. Próbowała nad sobą zapanować, ale zdało się to na nic. Oddychała płytko i sprawiała wrażenie jakby chciała się odezwać ale słowa więzły jej w gardle.
Offline
Administrator
Zgrzyt miecza i plusk wody sprawiły, że wszyscy spojrzeli ku Eyeden. Troll ruszył w jej stronę ale człowiek położył mu rękę na ramieniu. Był wyraźnie zaskoczony. Minął towarzyszy i zrobił ku dziewczynie dwa kroki:
Lyoreth? Tamen tibi contuli... Ab Theram reveritimur?
Offline
Ivvan zobaczył sylwetki wchodzące do komnaty. Nie wiedzieć czemu miał przeczucie co do obecności mieszkańców wioski ale kim był ten tajemniczy ktoś? Ivvan postanowił poczekać i trochę ich poobserwować. W tym momencie usłyszał szczęk stali. Jego wzrok utkwił w postaci Eyeden, która nie wiedzieć czemu opuściła swoje schronienie. Ivvan zachował zimną krew i postanowił się na razie nie ujawniać.
Offline
Eyeden patrzyła na mężczyznę jakby go widziała po raz pierwszy. Po części tak właśnie było, minęły przecież całe lata... a on się tak bardzo zmienił.
Wzięła głęboki wdech i uniosła miecz, tak by nie mógł podejść bliżej.
-Quid hic agis? -Spytała cicho jakby bała się własnego głosu i spojrzała mu w oczy.
Offline
Administrator
Człowiek cofnął się o pół kroku, a jego ręka spoczęła na głowni miecza:
Te quero. Et ad maiorem Imperiorum Theranorum gloriam pugna
Offline
Dziewczyna patrzyła z coraz to większym wyrazem zdumienia na twarzy na nowoprzybyłego. Znów się do niego odezwała, na początku trochę się zająknęła a potem podniosła głos, dużo pewniejsza siebie.
[przepraszam, łacina mnie przerasta... mam tylko rok nauki za sobą ]
Offline
Ivvan spodziewał się każdego rozwoju wypadków ale nie takiego. Eyeden dyskutująca w języku którego elf nie znał z tajemniczym brunetem była bez wątpienia najciekawszą niespodzianką jaka go ostatnio spotkała. Rozmowa której był świadkiem przebiegała w dziwnym nastroju. Ivvan nie wiedział już kto jest kim i kto w tym momencie jest tym dobrym.
Z całej rozmowy elf wychwycił tylko jedno znajome słowo brzmiące jak Thera. Nie rozumiał jednak nic z kontekstu zdania.
Stał za kolumną zaciskając rękę na rękojeści miecza. Czekał na dalszy rozwój wypadków. Nie opuścił ukrycia nawet kiedy nieznajomy sięgnął po miecz. Ivvan wiedział że jest na tyle blisko że zdąży zareagować kiedy sprawy zajdą za daleko.
Offline
Administrator
Człowiek milczał dość długo, wpatrując się w dziewczynę:
Tibi iuravi. Oblitus fuero me? Quidem theranae feminae: "ubi tu Caius, ibi ego Caia" dicunt
Chciał dodać coś jeszcze, lecz nie zdążył. Gdzieś stylu błysnęło niebieskie światło i dziwny niematerialny kształt przeciął salę, trafiając trolla prosto w szyję. Inghorr krzyknął z bólu i zachwiał się. Przez chwilę wydawało się Wam, że utrzyma równowagę. Ale nie, troll uczynił dwa kroki i padł na plecy. Wszyscy oniemieli i spojrzeli w stronę, z której nadleciało zaklęcie. Zza kolumny wychylał się Leb z dłońmi złożonymi jak do rzutu dzidą.
Offline