Lebannen, szczęśliwy, że nie spadł na któregoś z towarzyszy rozejrzał się dookoła sondując przestrzeń astralną.
- Zakładając, że ten, kto otworzył portal, wybrał to miejsce z jakiegoś powodu, to możemy faktycznie odciąć im drogę. Może mają tu gdzieś drakkar? Również przypominam sobie, jak pytałem Inghorra o jaskinię, do której szło się z rozdroża. Miałem wtedy wrażenie, że się zawahał. Może powinniśmy ją też sprawdzić. - mówił, idąc z kompanami ścieżką.
Offline
Ksenomanta szedł w zamyśleniu, słuchajac jednocześnie czarodzieja.
Spradźmy najpierw dokąd dokładnie zaprowadzi nas ta ścieżka. Zaś jeśli chodzi o jaskinie...jeżeli tylko droga nas tam zaprowadzi, dlaczego nie...
Offline
Felsarin szedl w milczeniu. W pewnym momencie jednak postanowil sprawdzic czy zywiolaki nadal sa blokowane i powtorzyl swoje pytanie. (powiedziales ze nie ma obrazen... a ja? jesli mam to wykorzystam prezent Leba szt 1. drugi oddam mu aby trzymal go na czarna godzine)
Offline
Administrator
[Felsarin ma obrażenia, po wypiciu jednego eliksiru zostaje Ci ich 21]
Zwiadowca nie zdążył wezwać żywiołaków nim stanęliście na krawędzi płaskowyżu. Ścieżka schodziła ostro w dół wijąc się to w lewo to w prawo. Tymczasem na samym dole, kilka metrów nad ziemią majestatycznie sunął drakkar. Na zwieszoną drabinkę właśnie wchodziła jedna z czarodziejek. Tuż obok biegł troll niosąc na plecach jakiś tłumok. Właśnie mijali jedną z jam, w której... w prowizorycznej zagrodzie zgromadzono kilkadziesiąt najwyraźniej spętanych osób. I wtedy stało się coś zaskakującego. Spośród spętanych wyrwała się jedna osoba i pędem ruszyła w stronę trolla. Doszło do jakiejś szamotnaniny, której z racji odległości nie byliście w stanie ogarnąć. Efekt był jednak taki, że troll upuścił tłumok i wyszarpnął miecz. Wtedy jednak poczęto wołać z drakkaru. Inghorr ruszył ku drabince i najwyraźniej się jej chwycił. Na ziemi pozostały dwa podłużne i nieruchome kształty. Tymczasem drakkar zaczął wznosić się do góry....
Offline
Lebannen wiele się nie zastanawiając ruszył pędem w dół zbocza. Wypatrywał znajomych twarzy (Eyeden, therański dowódca) na drakkarze, a potem na ziemi.
[ Jeśli mam jeszcze włączony Zmysł astralny, to szukam wzorców misy i tych dwu osób. ]
Offline
Administrator
Drakkar majestatycznie sunął po niebie. W pewnym momencie zaczął nawracać a na pokładzie zobaczyliście jakieś zamieszanie. Wtedy ktoś wskazał w Wasza stronę. Statek zaczął zmieniać kierunek i ustawiać się ku Wam bokiem. Na pokład zaś wytoczono niewielkie działo.
[Leb - zauważasz, że misa jest na drakkarze.
Azathaar - masz pewność, na ziemi znajdują się Dawcy Imion]
Offline
felsarin rowniez pedem pobiegl w strone uciiekajacego drakkaru. postanowil jednak skupic sie na tobolku ktory wypuscil troll...
Offline
Działo wystarczyło, by przekonać Leba do przyjęcia nieco bardziej defensywnej taktyki. Zaczął rozglądać się za jakąś osłoną. Jednocześnie starał się w astralu ocenić liczebność załogi statku. Nie omieszkał również poinformować towarzyszy o odkryciu:
- Wyczuwam artefakt na pokładzie! - a głos jego brzmiał dramatycznie.
[ Jako osłonę rozumiem: skały, jaskinię, cokolwiek co uznasz za bezpieczne. ]
Offline
Kiedy ksenomanta dostrzegł działo, niemalże natychmiast rzucił się ( o ile jest to możliwe) na pierwsze lepsze schronienie, mogące osłonic go od siły wystrzelonego pocisku. Kiedy to zrobi, bedzie chciał ocenić czy dwoje Dawców Imion znajdujących sie przed nimi, jest w zasiegu wzroku na tyle, by można było ich rozpoznać.
[Rozumiem że działania podejmowane z pokładu statku w ogóle nie koncentrują sie na tej dwójce ? ]
Offline
Leb zawahał się chwilę. Jednak tylko chwilę. Zamiast szukać schronienia postanowił kontynuować bieg z maksymalną prędkością, w miarę możliwości po najmniej przewidywalnym torze tak, by ciężko było go trafić. Jako cel obrał sobie dwa ciała i grupę skrępowanych.
[ Lawiruję ]
Offline
Ivvan rozejrzał się za schronieniem jednak żadne nie wydawało mu się dobre. Nie miał zamiaru bronić swojej kamiennej reduty. Postanowił w inny sposób schronić się przed ostrzałem z działa. Pełnym sprintem zaczął biec w stronę statku. Kiedy dobiegnie schroni się w jego cieniu dokładnie pod jego kadłubem. Z ziemi zbierze kilka kamieni wielkości pięści. To będzie jego broń dystansowa gdyby ktoś próbował jednak wychylić się za burtę i ostrzelać go z łuku lub kuszy. W takim wypadku postara się trafić strzelca.
Offline
Administrator
Jeśli myśleliście, że załoga będzie czekała na Wasze zejście na dół byliście w błędzie. Jeśli myśleliście, że drakkar strzeli do Was byliście w podwójnym błędzie. Kula ognia wystrzeliła z lufy i pomknąwszy wysoko uderzyła w skałę nad Wami.
A potem zaczęły spadać kamienie...
Prawdziwa kanonada skał prawie wbiła Was w ziemię. Najbardziej poturbowany z całej grupy wyszedł Felsarin. Tskrang leżał rozciągnięty na ścieżce z nogą wygięta pod dziwnym kątem.
[Złamanie i utrata przytomności]
Azathaar i Lebanen zeszli na dół z poważnymi otarciami.
[Azathaar 8, Leb 11 obrażeń]
Jedynie zręczny elf pokonał ścieżkę bez szwanku. Tymczasem drakkar oddalił się na bezpieczną odległość i sunął majestatycznie nad skałami.
Od strony jamy dobiegły Was okrzyki uwięzionych wzywających pomocy. Tymczasem w miejscu gdzie spoczywał tłumok, ujrzeliście młodego chłopaka (wiek trudny do dokładnego oszacowania) z kłutą raną klatki piersiowej. Żył ale wymagał natychmiastowej pomocy.
Offline
Ivvan obejrzał się za siebie. Ze względu na stan zdrowia Felsarina miał już do niego podbiec jednak uświadomił sobie że za sobą ma kogoś kto mu zapewne pomoże. Przebywanie w skupisku które z pewnością jest łatwym celem to był bardzo zły pomysł. Ivvan minął również ciało chłopca. Jemu też nie mógł teraz pomóc. Brak mikstur nie czynił z niego dobrego lekarza.
Ivvan podbiegł do zagrody.
Nie obawiajcie się. Jesteśmy po waszej stronie i przybyliśmy was odbić. Byliśmy w waszej wiosce, wasze domostwa są nienaruszone. Teraz chcę rozmawiać z waszym burmistrzem zanim was uwolnię. Szybko... czas nagli...
Offline