Administrator
Krasnolud był wyraźnie rozdrażniony;
Możecie nie utrudniać? KRÓLESTWO WIE CO ROBI!
I własnie wtedy otworzyły się drzwi a w nich stanęło czterech inwkzytorów. Na czele szedsł młody człowiek o znajomej Wam twarzy. Spotkaliście go w siedzibie inkwizycji, nazywano go Mordimerem.
Krasnolud na ich widok uśmiechnął się i ruszył w ich stronę
Prowadź do Silithara powiedział groxnie człowiek
Tak jest, tak jest
Kiedy przechodzili obok Was, Mordimer na chwilę przystanął i obrzucił Was sondującym spojrzeniem.
Offline
Zaskoczenie ksenomanty skutecznie uniemożliwiło mu zebranie mysli. Potok słów towarzyszy i krasnoluda, wybił jaszczura z rytmu. Nie zastanawiajac sie długo, siegnął po otrzymany list.
Po chwili - bogatszy o listowna informację - wtrącił między dialog dygresję:
Mozesz mi powiedzieć gdzie znajdę pułkownika Axelbauma?
Offline
Administrator
Pokój zielony na piętrze rzucił przechodząc obok Was kraasnal
Następnie stanął obok pobliskich drzwi otworzył je i wskazał inkwizytorom
Mordimer nie wydawał się zadwolony
Mamy tu na niego czekać????
Urzędnik zajrzał do srodka i z uśmiechem na ustach powiedział:
Ojej.... chyba uciekł przez okno... szybko biegnijcie. Może jeszcze złapiecie
Offline
My się chyba znamy Inkwizytorze. Co Was tutaj sprowadza?
Felsarin zwrócił się do Mordimera kiedy zaczął mu się przypatrywać.
Offline
Po usłyszanych słowach, które wyrzekł urzędnik jaszczur głośno wypuścił powietrze.
W zasadzie sam nie wiedział czemu, ale darzył Silithara zaufaniem...
Offline
Tskrang obserował zaistniałą sytuację z powagą. Dopiero na sam koniec jaszczurzy kacik ust, błyskawicznie uniósł sie ku górze.
Zielone drzwi na pietrze...chodźmy. - rzekł po czym pewnie ruszył we wskazana stronę (czyt. na piętro )
Offline
Czarodziej musiał szybko przełknąć niechęć do Mordimera; w pamięci miał jak żywą scenę z pojmania w wieży ratusza w Travarze. Po chwili, z przybranym na ustach uśmiechem już otwierał usta, by coś powiedzieć, lecz ugryzł się w język i zamilkł. Najwyraźniej postanowił się wstrzymać ze swoją wypowiedzią.
Offline
Administrator
Odchodząc na piętro słyszeliście tylko jak Inkwizytor krzyczy na pracownika ambasady.
Tymczasem wyższy korrytarz wyrózniał się zdecydowanie in plus. Atłasowy dywan, piekne obicia ścian, gustowne wazy, rzeźbione drzwi - wszystko to świadczyło o pozycji tutejszych pracowników. Wreszcie stanęliście przed zielonymi drzwiami.
Offline
Jaszczur opanowanym krokiem szedl we wskazane przez krasnoluda miejsce. Zaraz przed zielonymi drzwiami zatrzymal sie i na slowa zwiadowcy zaczal szukac listu po kieszeniach:
Jest co prawda konkretnie zaadresowany...aczkolwiek...prosze bardzo. - poczatkowo jaszczur chcial odczytac list na glos, jednak szybko dotarla do niego mysl, ze moze byc to glupi pomysl. Dlatego tez bez zbednych slow, po prostu ukazal jego tresc towarzyszom:
Chorąży Azathaarze
w niecierpiącej zwłoki sprawie musiałem dać się do shivalahali domu V'stromi. Wrócę na dniach. Tymczasem pytajcie o pułkownika Axelbauma. Możecie mu w pełni zaufać i opowiedzieć o celach misji. Do czasu mojego powrotu niech on będzie Waszym przełożonym
Oko czuwa
Filnt
Idziemy?
Ostatnio edytowany przez Azathaar (2012-02-08 15:43:58)
Offline
Felsarinowi zabiło mocniej serce gdy usłyszał dokąd udał się Flint. Zaraz potem jednak pewnym głosem odrzekł:
Idziemy
Offline
Administrator
Pewnie wkroczyliście do pokoju. Tutaj nie było juz tak bogato. A może i było, ale wszystko zakrywały sterty papierów. Za nimi zaś przy niewielkim biurku siedział zielonoskóry, strojnie odziany tskrang i przeglądał jakieś papiery. Gdy usłyszał jak wchodzicie uniósł głowę i spojrzał na Was pytającym wzrokiem.
Offline
Obsydianin wpierw wychylił się, zaglądając do środka. Potem przepuścił Eyeden i wszedł do pokoiku ostatni zamykając drzwi i stając przy nich niczym strażnik.
[ Badanie aury na t'skranka. Szukam śladów kłamstwa, gdy będzie nam odpowiadał na pytania. ]
Offline