-Co to kur*a ma być?! -Syknęła Eyeden próbując przetrzeć oczy. Dopiero po chwili zorientowała się, że to mogą być skutki zaklęcia. Wyciągnęła przed siebie rękę i szła w takim kierunku jaki zapamiętała -prosto przed siebie między budynkami, byle dalej od ksenomanty... [na lewo od miejsca w którym stała na obrazku]
Offline
Azathaar dostrzegajac reakcje dwójki towarzyszy, opuscił ze zrezygnowaniem brwi, kręcąc przecząco głową.
Posuwając sie powoli w obranym kierunku, prowadził spokojnie Alvirę. Spoglądając co chwila w przestrzeń astralną, ksenomanta zaczął tkać kolejny wątek.
[ duchowy sobowtór ]
Offline
Administrator
[Czyli jak rozumiem w tym momencie drużyna idzie na górę Ivvan jest na dole, Azathaar obecnie po środku ale kieruje się w stronę Ivvana?]
Czerń w oczach skończyła się tak szybko jak się zaczęła Eyeden i Ariel przystanęli obserwując oddalającego się Azathaara. Tymczasem mijały cenne sekundy...
Offline
Dziewczyna potrzepała głową zaskoczona tak szybkim odzyskaniem zmysłu. Szybko zorientowała się w terenie i ruszyła w obranym kierunku.
[tak samo jak przy poprzednich postach, górna linia, między budynkami]
Offline
- Psst, to co robi Az, to się nazywa czarna magia, bo nic nie widać? - Ariel spytał szeptem Leba dostrzegając go znienacka i zbliżywszy się w miarę możliwości cicho. Powoli wracała mu orientacja w rzeczywistości, a pytania narastały.
Offline
Administrator
Leb, Felsarin, Eyeden i Ariel ruszyli wzdłuż północnej ściany, powoli przemierzając wyznaczoną sobie drogę. Naraz mniej więcej gdzieś w połowie - do ich uszu dobiegł potworny krzyk. Dochodził gdzieś z południa.
Offline
Felsarin zatrzymał się i jakby chwilę nasłuchiwał:
Zobaczę co się tam dzieje.
[w kierunku odgłosów - SKRADANIE]
Offline