Felsain wycofa się i spróbuje pojawić się z drugiej strony budynku - na tyle cicho by Tyraniss go nie dostrzegł.
Offline
Eyden strząsnęła z siebie odciętą trupią rękę. Już miała ładować następnego bełta, gdy znów zapanowały ciemności. Nie miała pojęcia co się dzieje... Wrzaski po drugiej stronie wioski, chodzące trupy, Tyranis zachowujący się jakby go opętały szalone Pasje lub horrory i do tego ta przeklęta ciemność. Już raz, dawno temu straciła wzrok i nie była taka całkiem bezużyteczna... Starając się kierować obrazem, który miała przed oczami, sięgnęła po miecz i wbiła go w czerń tuż przed sobą, mając nadzieję, że jej przeciwnik jeszcze tam stoi.
Offline
Ksenomanta nie tracił czasu. W ogóle nie zwracając uwagi na żywotrupa gryzącego ziemię, skupił sie na tym, by zaklęcie sięgneło jego kompana.
[ ból ]
Spokojnie! - rzucił błyskawicznie do towarzyszy, czujac ostatki mocy zaklecia na własnej, gadziej skórze.
Offline
Ivvan widząc Leba nieco się uspokoił.
Leb dzięki pasjom! Tyranis!!!... to chyba nie na moje siły. Robiłem co w mojej mocy ale on emanuje jakąś złą energią.
Nie potrafię się jej oprzeć. Alvira została z klonem Aza. Nie wiem czy podała. Wracamy im pomóc?
Ostatnio edytowany przez Ivvan (2012-04-22 17:01:40)
Offline
Leb był w konsternacji. Czy to czar właśnie prysł, czy Ivvan faktycznie uciekał tylko ze strachu? Czarodziej po chwili jednak znów przyspieszył i mijając Ivvana rzucił doń:
- Czemu jej nie zabrałeś?!
Nie czekał jednak na odpowiedź. Nie wiedząc z czym dokładnie mają do czynienia miał na razie tylko zamiar ocalić znajomą Azathaara.
Offline
Administrator
Lebanen i Ivvan ruszyli w stronę Alviry. Gdy zaczeli się zbliżać do magazynu ujrzeli Tyrannisa który przyłożył miecz do gardła kobiety. Wpatrywał się w bohaterów. Ivvan zatrzymał się - nie był w stanie zrobić nawet kroku.
Tymczasem troll krzyknął:
Księga albo ona zginie! I ani kroku dalej! Ty tam z tyłu za magazynem też!!!
Azathaar niczym się nie przejmował, rzucił kolejny czar i położył następnego nieumarłego. Tymczasem zaklęcie przestało działać. Eyeden odzyskała wzrok i zobaczyła jak kłuje powietrze obok żywotrupa który z kolei młócił dłońmi miejsce po Arielu. Jedynie fechmistrz spokojnie wycofał się na bezpieczną odległość.
Offline
Ivvan stanął jak wryty. Widok Tyranisa z tej odległości wydawał się dostatecznie przerażający. Zostało jedynie wycofać się pomóc pozostałym. Gdzieś przecież jeszcze krążyło 5 kolegów trola.
Leb gdzie Azathar i reszta?
Offline
Choć ruchów Leba nic nie krępowało, zatrzymał się 2 kroki przed elfem. Usłyszawszy żądanie Tyranissa, wycofał się ze spuszczoną głową do kompana. I nagle, gdy wydawało się, że ma tylko zamiar tak stać i milczeć, obsydianin zakreślił przed sobą owalny kształt i dotknął ramienia elfa.
- Spróbuj teraz - powiedział do niego cicho, zachęcając do postąpienia naprzód.
Offline
Ksenomanta nawet nie drgnął gdy dostrzegł kończący sie efekt zaklęcia. Dla niego nie robiło to żadnej różnicy, moze właśnie dlatego darował zbędne sekundy na efekt zaskoczenia i błyskawicznie ruszył w stronę pierwszego z żywotrupów gryzących glebę.
Szeroko rozpościerając palce, wysoko uniósł swoja prawą dłoń. Gdy tylko w dłoni zebrała się szara poświata kotłująca się co chwila w kształt materii, ksenomanta energicznie złożył dłoń na przeciwniku.
[ upiorny dotyk - przypominam o mocy woli ]
Offline
Administrator
Być może chciał to uczynić jednak paraliżujący strach odebrał mu władzę w nogach.
Offline
Elf był bardzo zły. Czuł niemoc wobec Tyranisa. Ta niemoc przeradzała się w złość, którą postanowił wyładować na którymkolwiek przeciwniku.
[Agresywny atak na pierwszego żywotrupa jakiego spotka. w priorytecie te którą są zdatne do walki]
Offline