Jeździec Pustyni przez chwilę milczał rozglądając się po pomieszczeniu:
- Lannister coś kombinuje powiedział cicho Nie sądzę żeby to miało związek z wami, ale trzeba zachować ostrożność. Wylot planowany jest na jutro wieczór, ale myślę że wystartujemy pojutrze. Miejsce dla was już jest, na statek przetransportujemy was już wcześniej tak aby Theranie nie byli w stanie was dostrzec

- Zależy od okoliczności wzruszył ramionami jeździec jednak podejrzewam, że to nas rzucą do ataku jako pierwszych. Znając Lannistera nie będzie chciał ryzykować Theranami

- Ach o to chodzi Jeździec machnął ręką No cóż będziemy mieli przewagę zaskoczenia, a ich cięzke statki będą potrzebowały znacznie więcej energii. Jeśli wyforsujemy się mocno do przodu nigdy nas nie złapią

Towarzysze zgodnie przytaknęli głowami nie wydajć z siebie ni słowa najwyraźniej myślami byli już na Therze. Tymczasem Jeździec Pustyni o ile nie było już żadnych pytań opuścił was i odszedł. Rozpoczęły się przygotowania: montowanie krwawych kamieni, przygotowanie ekwipunku sprawdzanie uzbrojenia i tym podobne czynności. Wraz z przerwą na sen po równo dobie byliście już gotowi. Wtedy zjawili się żebracy informując Was, że rzeczywiście wylot został przełożony o jeden dzień. W mieście przez kilka godzin trwały rabunki, ale Lannister bardzo szybko zaprowadził porządek - zniszczenia nie są duże, Thera przejęła całą wojenną flotę poza behemotem. Mieszkańcy miasta są zdecydowanie dobrze nastawieni do Lannistera i liczą na szybkie zdjęcie handlowych blokad. Manifestacja Horrora zrobiła swoje - cały wschodni port jest odcięty przez wojsko, nikt nie wie co tam sie stało, nikt nie wiem też gdzie podział sie namiestnik - ponoć nie było go na behemocie. Trudno powiedzieć co tak naprawdę działo się we wschodnim poracie, ale zapewne były to rzeczy straszne. Ludzie którzy mieszkali w pobliżu byli jacyś dziwni, osowali, marudni, jakby pozbawieni chęci do życia. Mówiło się o tym, że kwaratanna wojskowa może objąć kolejne dzielnice. Z zaskoczeniem zauważyliście, że na was opowieści o Horrorze też dzaiłają dość dziwnie. Wszelkie plany wydawały sie wam z miejsca niemożliwe do zrealizowania. Gdy tylko jednak temat zamierał i mijało trochę czasu wiara w powedzenie misji wracała.

Trzeba było jeszcze jednej doby - nieznośnie długiej, ciągnącej się w nieskończoność, rozwlekłej i przeraźliwie nudnej, a jednocześnie naładowanej bezproduktywnym oczekiwaniem. Co chwila ktoś przychodził informując, że wylot jest tuż tuż, a potem znikał i nic sie nie działo. Ivvan zdenerwowany chodził wzdłuż ściany, żebracy wrócili i teraz siedzieli osowiali patrząc się w drzwi wejściowej. Wszystkim udzielało się zniecierpliwienie. I wreszcie kiedy zapadł już zmierzch zjawił sie Jeździec Pustyni:
- Wszystko gotowe zapowiedział Okręty zaraz będą startować. Chodźcie ze mną
Gdy tylko wyruszyliście, mężczyzna nakazał Wam możliwie szczelnie zakryć oblicza i poprowadził przez plątaninę ulic ku portowi.
- Udało mi się dotrzeć do dowództwa. Ciekawych rzeczy się dowiedziałem dodał szeptem Imperium Therańskie chwieje się w posadach, zbuntowały się północne prownicje. Jak wy je tam nazywacie? Vasgothia tak? Niewolnicy przejęli władzę, ponoć przejęli całą flotę i lecą na Therę. Już jakiś czas temu zaproponowali Lannisterowi wspólne uderzenie. Co ciekawe nie miał on zamiaru przyjmować tego sojuszu. Chciał jedynie przejąć Marak, ale teraz kiedy daliście mu Kartagenę zwietrzył swoja szansę. Leci na łeb na szyję żeby zdążyć na Vasgothczyków. Ponoć dwie zebrane floty będą stanowiły siłę, której Thera sie nie oprze. Nawet gdyb y Creana czy Talea wysłały swoje okręty, a śmiem wątpić, że to zrobią, to i tak Lannister będzie miał przewagę. No... nagle jeździec zatrzymał się za zakrętem.
- Coś tu za cicho, a jesteśmy już prawie u celu powiedział.

Na całe szczęście pobliskie kamienice były puste więc Eyeden szybko odróżniła typowy zapach pobliskiego targowiska od zapachu dwóch mężczyzn stojacych za rogiem. Pachnieli podobnie jak podążający z wami Jeździec Pustyni.

Jeżdzieci wyraźnie się uspokoił. Krzyknął coś w dziwnym języku plemienia, a zza rogu odpowiedział mu podobny głos. Na ulicy pojawiło sie dwóch mężczyzn w czarnych szatach z zakrzywionymi szablami przy boku. Wymienili z waszym przewodnikiem kilka słów i na migi dali znak żebyście szli za nimi. Przecięliście na wskroś pełne przedstawicieli Ludu Pustyni Targowisko i pod osłoną nocy dotarliście do portu. Latające łodzie plemion były dużymi statkami transporotwymi, wokół nich przelatywał pojedyncze drakkary. Jeździec bez słowa wskazał jedną z łodzi transportowych i wszedł do do środka. Wartownicy oddali mu niski pokłon - widać było, że cieszy się tu szacunkiem i poważaniem. Mężczyzna poprowadził Was do jednej z kajut i wskazawszy wasze miejsce powiedział odchodząc:
- Spędzicie tu następne godziny. Lepiej się prześpijcie bo już niedługo... zawiesił głos i wyszedł Jak odpoczniecie znajdźcie mnie na mostku. Ustalimy szczegóły ] dodał i ruszył w głąb łodzi. Felsarin zajął hamak, dwaj żebracy miejsce pod drzwiami, Carmel z westchnieniem położyła się pod ścianą, Ivvan pociągnął Eyeden w drugą stronę. Ledwie położyliście na podłodze swoje świeżo odzyskane skarby poczuliście drżenie pokładu. Ruszyły silniki. Łódź miałą lada moment wyruszyć.