Leb przyglądając się budynkowi poważnie pogładził się po brodzie, po czym dyskretnie przemówił do towarzyszy w te słowa:
Cóż, chyba wszyscy zgadzamy się, że najpewniej było to morderstwo opłacone przez wiadomo kogo. Również sądzę, że najlepiej najpierw popytać w środku o okoliczności, ale bądźmy ostrożni, gdyż każdy może okazać się na usługach naszego wroga. Proponuję, by tylko jeden z nas udał się do środka i podał za, powiedzmy starego przyjaciela, wspólnika od interesów, czy kogoś takiego i dowiedział o co chodzi. Jeśli sytuacja okaże się bezpieczna to otwarcie powiemy kim jesteśmy. Tylko kto z nas miałby na tyle charyzmy, by skutecznie udawać kogoś innego?
Oczy obsydianina zatrzymały się na Ivvanie.
Elfie?
Offline
Administrator
Tak wygląda willa Klodiusza Starszego:
Uploaded with ImageShack.us
Jest w dodatku ogrodzona. Stoicie przed bramą. Poza płaczkami kręci się tu też trochę ludzi. Trudno jednak powiedzieć czy to mieszkańcy okolicznych kamienic, czy nie.
Offline
Obawiam się, że dar przekonywania nie jest moją najlepsza stroną. No chyba, że tuż za progiem spotkam jakąś uroczą gosposie na która gospodarza na pewno było stać. Wtedy powinienem sobie dać radę. W innym wypadku będzie ciężko. Ale poczekajcie mam pewien pomysł.
Zwraca się do płaczki, z którą przed chwilą rozmawiał Felsarin:
Przepraszam, że się wtrącam ale wydajesz się być jedyną osobą która może nam teraz pomóc. Poświęcisz mi jeszcze minutkę swojego cennego czasu?
W tym momencie na twarzy Iwana pojawia się szczery szeroki uśmiech.
Offline
Administrator
W pierwszej chwili Ivvan pomyślał, że nic z tego. Kobieta łypnęła okiem na elfa, nie przerywając zawodzenia. Kiedy elf już opracowywał w głowie inny plan, nagle płaczka ucichła, szepnęła coś na ucho "sąsiadce", wstała, otrzepała suknię i powiedziała:
No co tam mości elfie?
[Kobieta ma na oko około 40 lat, młodośc raczej za soba - urodę typowo wiejską - przysadzista, cycata i dupiasta. W mieście kariery kurtyzany już pewnie nie zrobi, choć na wsi mogła by jeszcze liczyć na jakiegoś adoratora]
Offline
Ivvan w myślach nosem:
O matko co za morśmin.
Po czym prawie płaczliwym głosem:
Pani szanowna, pomóż utrudzonym w podróżny wędrowcom. Tyleśmy czasu jechali a tu taka nowina. Poczciwy Klodiusz....Powiedzże nam pani kto teraz w willi przebywa. Wpuszczają tam kogo? Informacji potrzebujem, nie wypada tak odjechać niezłożywszy rodzinie kondolencji. Na kogo się w środku powołać aby jako wróg nie być odebranym?
Offline
Administrator
Kobieta przygląda Ci się badawczo, przygryzając wargi. Po chwili odzywa się:
Hmmmm wejść można, ciało na marach leży, zeszło sie sporo sąsiadów pożegnać Klodiusza. A ze persona był w mieście ważna to i sporo inny się naschodziło. Wpuszczą bez ochyby, co maja nie wpuścić. A jak sprawe jaką mieliście, to powiedzta odźwiernemu ze w interesach. Teraz żona sie wszystkim zajmuje, zresztą nie raz nie dwa Klodiuszowi pomagała. Może co poradzi.
I poratujcie biedną kobiecinę jakim sreberkiem, co??
Przy ostatnim zdaniu uśmiechnęła sie szelmowsko
Offline
Wiec chodźmy wszyscy. Nie w grupie, bardziej rozproszeni by podejrzeń dookoła żadnych nie narobić. A w środku wybadamy intencje małżonki Klodiusza, by uniknąć dodatkowych problemów.
Rzucił szeptem by nikt poza towarzyszami nie zwrócił uwagi na wypowiadane słowa.
Po chwili uśmiechnął się ironicznie:
No chyba, że szanowny elf zechce jeszcze chwilę zabawić z tak urokliwą niewiastą...
Offline
Droga pani poratowałbym ale przeca widzicie w jakich łachmanach do was zachodzę.
Pokazuje na stój po przejściach ostatniej nocy.
Zwraca się do Azathara tak aby płaczka tego nie słyszała:
Dobrze wiedzieć drogi Azatharze, że gusta kobieca macie zgoła różne od moich. Wszak nie lubię gdy kobieta waży więcej ode mnie
Po czym głośniej do wszystkich:
No to co zajrzyjmy do środka.
Offline
Idąc do środka razem z towarzyszami po drodze dyskretnie wciska kobiecie dwie sztuki srebra i mówi jej szeptem: Dziękujemy Ci za pomoc. Gdybyś kiedyś się czegoś ciekawego dowiedziała w tej sprawie, będziemy w karczmie, która znajduje się najbliżej tego miejsca. Pytaj o Felsarina.
Zwracając się do towarzyszy mówi: Wejdźmy osobno, ale po rekonansie spotkajmy się po 10 minutach przy wejściu i porozmawiajmy już wspólnie z odźwiernym
Wchodzi do środka i stara się dokładnie rozejrzeć, dyskretnie podsłuchać rozmów, które mogą wydać się istotne i zorientować w sytuacji.
Offline
Tskrang od niechcenia uniósł lekko brwi spoglądajac na elfa:
Taa... - po czym ruszył za pobratymcem do rezydencji Klodiusza. W swoich poczynaniach starał sie zwrócić szczególna uwagę na kobiety, by wyłowić tą, którą z pewnoscią mógłby uznac za żone zmarłego. Nie stronił od najbardziej rozgadanych odwiedzajacych. Wszak każda informacja moze okazac sie pomocna w obecnej sytuacji.
Offline
Administrator
Rozdział I: Morderstwo na drodze travarskiej
Znam pewien (...) labirynt, którym jest jedna tylko, prosta linia . Na linii tej zgubiło się tylu filozofów, że z łatwością może zginąć jeden zwykły detektyw
J. L. Borges
Słońce powoli kończyło swój codzienny bieg, ozłacając szczyty travarskich kamienic. Pod jedną z nich było tłoczniej niż zwykle. Dawcy Imion wchodzili do środku, aby po dłuższej chwili, pojawić się po przeciwnej stronie. Następnie wszyscy udawali się znów do swoich spraw. Tylko jedna grupka Adeptów dyskutowała zawzięcie....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jesteście już po "wizycie" u Klodiusza. Co robicie? Co mówicie? :
Offline
Iwan stoi przed wejściem. To co usłyszał i zobaczył wewnątrz w zupełności mu wystarczy. Chociaż jeszcze jednego darmowego klina by się chętnie napił. Rozgląda się dookoła próbując wyłowić wzrokiem któregoś z towarzyszy opuszczających willę Klodiusza.
W myślach...
Chyba jeszcze nikt nie wyszedł... No to cóż trzeba jeszcze raz wypić za spokój zmarłego.
Wchodzi jeszcze raz do willi głównymi drzwiami.
Ostatnio edytowany przez Ivvan (2011-02-05 10:37:29)
Offline